|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Harris.
Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:58, 02 Gru 2007 Temat postu: Something |
|
|
Jak nie mogę to powiedzcie. :*
Prolog
Był w zegarku taki czas, którym straszono małe dzieci. Wmawiano im, że po północy sen nie zstąpi, a spotkać mogą, co najwyżej, mroczne wytwory kiepskiej jakości kreskówek. Północ minęła już parę dobrych godzin temu, a drobna blondynka błądziła myślami w przeszłości. Sen nie chciał zstąpić. Nagle półotwarte okno, wpuszczające mroźne jesienne powietrze, trzasnęło z hukem. Kobieta okryła się szczelniej jedwabną kołdrą i przetarła zmęczone oczy. Zamknęła powieki. Powoli przed oczyma pojawiał się szereg niewyraźnych, cienistych postaci. Pattie otworzyła oczy. Zaczęła szeptać tekst ulubionej piosenki, ale i to nie pomogło. Natychmiast przypomniała sobie mrok tamtej nocy, kiedy wracała z koncertu. Blada ze strachu wyszła z łóżka. Poprawiła pasek jedwabnego szlafroka i ruszyła do telewizora. Jak na złość, znajdował się on po drugiej stronie obszernego pokoju. Podłoga cichutko skrzypiała pod jej nogami. Kobietę przebiegły zimne dreszcze. Prawie biegiem dotarła do telewizora. Trzęsącym się palcem włączyła go. Na ekranie ukazała się niewyraźna czarna postać. Powoli zdjęła kaptur, który odsłonił jej stare i poniszczone oblicze. Postać z telewizora uśmiechnęła się przerażająco i nagle znikąd wyciągnęła mały nożyk. Słychać było jeszcze drwiący krzyk owej wiedźmy, a kilka innych filmowych postaci leżało już na ziemi. Owe straszydło powoli posuwało się do przodu. Z grupy ludzi, którzy widoczni byli jeszcze na ekranie ocalała tylko jedna kobieta, blondynka. Jęczała ze strachu. Czarna postać szyderczo się uśmiechając dotarła do niej i szepcząc niewyraźne „Do widzenia” przeszyło nożykiem gardło kobiety. Nagle gdzieś trzasnął piorun. Pattie pozieleniała ze strachu.
- George… - szeptała, nie potrafiąc opanować trzęsienia rąk. Szybkim i zdecydowanym ruchem ręki wyłączyła horror, ale cień mrocznej postaci wciąż widniał na ekranie telewizora, na ziemi, a w głowie Pattie wysoki, świszczący głos szeptał „do widzenia”. Powoli ruszyła do łóżka, przeklinając skrzypiącą podłogę.
- George, cholera jasna! – Próbowała zabić niepokojącą ciszę, przerywaną od czasu do czasu mocniejszymi podmuchami wiatru.
Słabe światło księżyca delikatnie wnikało do pokoju przez małe okienko, tworząc nastrój niepokojącej grozy. Oświetlało jedynie fragment podłogi, ale w smudze promieni widoczne było każde najmniejsze ziarenko kurzu, który układał się w przerażające obrazy. A może bła to tylko siła wyobraźni? W umyśle Pattie najstraszniejsze wspomnienia goniły się, doprowadzając ją do skraju furii. Posiniała kobieta weszła do łóżka i przykryła się szczelnie kołdrą. Sen przyszedł od razu, ale nie ukoił skołatanych nerwów blondynki. Po raz kolejny obserwowała groteskową scenę przekomarzającego się rodzeństwa, siedzącego beztrosko w ciemnym bunkrze.
George Harrison wysiadł z samochodu, rzucił taksówkarzowi pieniądze i krzyknął, że reszty nie trzeba. Ucieszony kierowca chuchnął w pieniądze, jeszcze raz rzucił okiem na autograf i odjechał, uśmiechając się na wyobrażenie trzech córek szalejących za Bajeczną Czwórką. George, pewnym krokiem wskoczył po schodkach. Spróbował otworzyć drzwi. Trzęsąc się z zimna celował w dziurkę od kluczy, prawie na oślep. Po chwili przekręcił gałkę, przestąpił próg i mocno trzasnął drzwiami. Zrzucił płaszcz i chwiejąc się nieco, wszedł na schody. Szedł powoli, przezornie trzymając się poręczy. Mimo wszystko, potknął się o coś.
- Cholera. – Skwitował i podniósł jeden z kremów Pattie. Czknął i z całej siły rzucił nim w ścianę. Warknął, gdy kosmetyk odbił się i wylądował na jego czole. George podniósł się, po czym ponownie chwycił się poręczy i ostrożnie kontynuował wspinanie się na górę. Po kilku minutach wszedł do sypialni. Natychmiast wstrząsnął nim zimny dreszcz i czym prędzej podszedł do okna. Zamknął je dokładnie. Odszedł kilka metrów i przystanął. Odwrócił się i jeszcze raz trzasnął okiennicami. Zadowolony otrzepał ręce i raźniejszym krokiem ruszył do wyjścia. Rzucił jeszcze okiem na łóżko. Pattie nerwowo ruszyła ręką, a jedwabna kołdra miękko spadła na ziemię. Harrison tymczasem zdjął garnitur, narzucił koszulę i wyszedł z sypialni. Wziął z kuchni butelkę czerwonego wina i postanowił udać się do salonu. Nie zdążył. Padł w przedpokoju i po chwili słychać było tylko jego miarowy oddech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nona
Administrator
Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tool'owskiej czasoprzestrzeni
|
Wysłany: Nie 18:41, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Powiało grozą xD
Bardzo fajne, mnie się podoba ^^ Ale będzie dalsza część, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szante.
Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd.
|
Wysłany: Nie 18:43, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ey.
Czy ja tego przypadkiem (a przynajmniej fragmentu) nie czytalach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żella
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pacanowo :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:43, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Czytałaś, ja też czytałam ^^
Boskie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szante.
Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd.
|
Wysłany: Nie 18:44, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
NU, też tak myślę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Harris.
Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:48, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Jasne, że będzie, już wklejam.
Odcinek pierwszy
Pattie otworzyła oczy. Rozejrzała się dokoła, w głowie mając wciąż wspomnienia ubiegłego wieczoru. Nagle pokój zakręcił jej się przed oczami. Zdecydowanie za duszno. Podbiegła natychmiast do okna i otworzyła je na całą szerokość. Wdychała świeże powietrze pełną piersią. Po chwili na całe jej lekko okryte jedwabną koszulką ciało wystąpiła gęsia skórka. Trzęsąc się z zimna zamknęła okno. Była sama. Tak cholernie sama. W tej chwili dałaby wszystko za jakiekolwiek towarzystwo. Dreszcz, i drugi. Przypadkowo ujrzała swe odbicie w ekranie telewizora i natychmiast udała się do łazienki. Po drodze potknęła się o coś dużego i ciemnego. Poczuła w dłoni przeszywający ból. Po chwili wyjęła z niej spory odłamek szkła i natychmiast o nim zapomniała. Przytuliła się z całych sił do bezwładnej postaci mężczyzny.
-George, nie opuszczaj mnie, nigdy. Błagam cię. - Wyszeptała i oparła się na mężu. Oddychał tak słodko.
***
-Ile mam jeszcze czekać? - George Harrison, nonszalancko oparty o framugę drzwi, oglądał dokładnie swe paznokcie. Po chwili uśmiechnął się z zadowoleniem i spojrzenie skierował na żonę. Pattie buszowała wśród gąszczu sukien wyrzuconych z ogromnej, dębowej szafy. Przymierzała właśnie tiulową, błękitną sukienkę, o prostym, acz wyjątkowo pięknym kroju. Zdawało się, że nie słyszy co się wokół niej dzieje. Przymrużywszy oczy, uśmiechała się błogo.
Para dwóch młodych ludzi szaleńczo goniła się po łące. Słońce niemiłosiernie przygrzewało, ale ta dwójka nie zwracała na nic uwagi. Nic się nie liczyło prócz ich towarzystwa. Prócz ich miłości.
Para wirowała teraz w rytm nieistniejącej muzyki. Obroty były coraz szybsze i szybsze, aż kobieta potknęła się o falbankę długiej, błękitnej sukienki.
Szczuplutka blondynka leżała na trawie śmiejąc się głośno. Brunet znajdował się nad nią, pieścił jej jasną szyję pocałunkami. Po chwili ich usta złączyły się w długim, namiętnym pocałunku. Mężczyzna zatopił dłoń we włosach blondynki i położył się obok.
-George - Kobieta, przymknąwszy oczy zwróciła się do swego towarzysza. - Kochasz mnie?
Brunet nie odpowiedział. Chwycił Pattie w pół i tak się przewrócił, że teraz to ona górowała. Śmiali się głośno, tarzając się wśród wysokiej, suchej trawy. Po chwili opadli obok siebie bez sił.
- Ja ciebie też. - Blondynka uśmiechnęła się uroczo. Po chwili przybrała jednak poważny wyraz twarzy. Nachyliła się nad kochankiem.
-Obiecasz, że tak będzie zawsze? - Zawisła nad nim z nieśmiałym uśmiechem. Mężczyzna objął ją mocno.
-Obiecam. - Szepnął. Jego głęboki głos niósł się wśród traw. Po chwili chwycił Pattie w ramiona i udał się przed siebie. Czuli tylko szczęście. I miłość.
Kobieta ruszała się delikatnie w rytm nieistniejącej muzyki. George zmarszczył brwi. Ruszył przez pokój. Wyrwał Pattie błękitną sukienkę z rąk.
-Weź czarną. - Rzucił i wyszedł z pokoju.
***
Ze wszech stron rozlegał się cichy głos gitar. George uwielbiał tę barwę. Przymknął delikatnie oczy i oddał się kontemplacji. Pattie ściskała jego dłoń i czuła promieniującą miłość. Była pewna, że może mu zaufać, że może go kochać. Po chwili odwrócił się i pocałował ją namiętnie. Uwielbiała żyć dla takich chwil.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nona
Administrator
Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tool'owskiej czasoprzestrzeni
|
Wysłany: Wto 12:58, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ooo, rhomantycznie ;D ale ja coś nie lubię tego pana <myśli>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żella
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pacanowo :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:51, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Kocham drani xD
To też czytałam już Fragment w trawie mnie wzruszył i mi lost przypomniał.. ^^ Ślicznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Harris.
Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:47, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Nonuś kochanie, nareszcie.
Bo ja mam kontakt tylko z tymi, które największe jego wady kochają xD
No, to dziękuję i idzie kolejny odcinek
Odcinek Drugi
The day after.
Pattie, zaopatrzona w kapsułki od bólu głowy, tępo wpatrywała się w telewizor. Nic nie obchodziły jej losy bohaterki ze szklanego ekranu. Naprawdę obojętne jej było czy Lucy rozwiąże zagadkę Marka, czy nie. Po chwili wszystko zgasło. Zimny dreszcz. Machinalne sięgnięcie ręką po kolejną dawkę proszków. Pattie zamknęła oczy i oparła głowę na haftowane poduszce. Zmarszczyła brwi. Czy uda się jej sprawić, żeby było jak dawniej? Czy potrafi jeszcze zachwycić George'a? Kiedy będą się kochać, jak dawniej? Czy kiedykolwiek?
Proszki zrobiły swoje. Pattie ujrzała znajome twarze dwójki rodzeństwa i pogrążyła się we śnie.
Tuż obok, zaledwie w sąsiednim pokoju Harrison uduchawiał się. W pomieszczeniu wyczuwało się odpowiedni nastrój. Tajemniczy i jakby przesiąknięty niepokojem. Gramofon wygrywał cicho dźwięki indyjskiej muzyki mistrza sitaru, zapalone świeczki rozprzestrzeniały słodką woń. Pośrodku pokoju znajdował się mężczyzna, ubrany w koszulę we wzory Krishny. Miał zamknięte oczy. Jego usta poruszały się nieznacznie, aczkolwiek nie wydawały żadnego dźwięku. Od czasu do czasu George uśmiechał się delikatnie, zupełnie jakby udało mu się nawiązać kontakt z kimś Wyższym. Potrafił medytować godzinami. Przez dłuższy czas ćwiczeń osiągnął niemal perfekcyjny stan. Nic, ani nikt nie zdołałoby wytracić go z kilkugodzinnego poszukiwania Boga. A może samego siebie? Zapominał o swych problemach, lękach. Wyrzucał z pamięci kłótnie z Johnem, niewyjaśnione sytuacje z Pattie.
Mężczyzna siedział w pozycji lotosu, miał przymknięte oczy. Od czasu do czasu cicho pomrukiwał. Czuł się na miejscu.
***
Pattie szybko zbiegała po schodach. Natarczywy gość chyba miał na celu zepsucie dzwonka. Równie dobrze mógł pragnąć doszczętnego zniszczenia komórek nerwowych pani Harrison. Zdenerwowana kobieta szarpnęła za klamkę.
- Patricia, dobry wieczór. - Mężczyzna ukłonił się lekko.
- Dobry wieczór, Eric. - Przeklinając w duchu George'a, zaprosiła Claptona do salonu. - Poczekaj tutaj, zrobię ci herbaty. - Rzuciła i wyszła do kuchni. Usiadła przy stole i ukryła twarz w dłoniach. Czasami nadchodzą takie chwile, kiedy, pozornie bez powodu, człowiek ma wszystkiego dość. Pattie doskonale czuła, jak chwila nadchodzi. Słyszała jej kroki, bezczelne wproszenie się do jej życia. Zaszlochała.
- Pattie? - Poczuła na ramionach ciepłe ręce, i ciężar czyjejś głowy. Zadrżała, kiedy George zaczął całować ją po włosach.
- Zrób herbaty i chodź do nas. - Rzucił, uśmiechając się śmiesznie. Gdy był w progu odwrócił się i mrugnął. - Kocham cię.
Pattie otarła łzy i zabrała się za sporządzanie napoju. Zajrzała do szuflady i szybko połknęła trzy kapsułki na raz. Westchnęła głęboko i ruszyła do salonu. Nie było jej do śmiechu, widząc jak najlepszy przyjaciel jej męża rozbiera ją wzrokiem. Ale tuż obok był George, który jednym dotknięciem potrafił zmienić jej świat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nona
Administrator
Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tool'owskiej czasoprzestrzeni
|
Wysłany: Czw 11:40, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Clapton? No patrzcie, jakie szpany-banany
Weź. Dżordż jest chamski. Mimo tego, że się uduchawia xD A Pattie mi żal strasznie, taka podpórka pod łokieć dla tego mężczyzny, idiota ^^
Podoba mi się. Kolejną? (;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Harris.
Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:19, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Lol, to tak. Chodzi o to, iż kolejnej nie ma. Może będzie w sobotę, a może dopiero na święta?
Dziękuję wszystkim, a Dżordż to... same zobaczycie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|